czwartek, 30 października 2008

Dotykam Twoich ust, palcem dotykam brzegu Twoich ust, rysuję je tak, jakby wychodziły spod mojej ręki, jakby po raz pierwszy Twoje usta miały się otworzyć i wystarczy bym zamknął oczy aby zamazać to wszystko i zacząć od nowa; za każdym razem tworzę usta, których pragnę , usta wybrane pośród wszystkich, w absolutnej wolności przeze mnie wybrane, aby moja ręka narysowała je na Twojej twarzy, a które przez niezrozumiały dla mnie przypadek dokładnie odpowiadają Twoim ustom, uśmiechającym się pod moimi palcami.

Patrzysz na mnie, patrzysz na mnie z bliska, jeszcze bardziej z bliska, oczy powiększają się ,zbliżają do siebie, nakładają jedno na drugie, cyklopi patrzą sobie w oczy łącząc oddechy, usta odnajdują się i łagodnie walczą gryząc się w wargi , leciutko opierając języki o zęby , igrają wśród tego terenu, gdzie przelewa się tam i z powrotem powietrze pachnące starymi perfumami i ciszą.
Wtedy moje ręce zanurzają się w Twoich włosach, pieszczą powoli głąb Twych włosów, podczas gdy całujemy się, jakbyśmy mieli usta pełne kwiatów czy też ryb o szybkich ruchach, o świeżym zapachu.

I jeżeli całujemy się aż do bólu - jest to słodycz, a jeżeli dusimy się w krótkim, gwałtownym, wspólnie schwyconym oddechu - ta sekundowa śmierć jest piękna.
Jedna tylko jest ślina, jeden zapach dojrzałego owocu, kiedy czuję, jak drżysz koło mnie niby księżyc odbijający się w wodzie ....


( Julio Cortazar )

środa, 29 października 2008

...bo straciłem w Ciebie wiarę
Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę so mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie - to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie. Upijać się? Spać całe tygodnie? Zapamiętywać się w aktywności aż do amoku?..
cykl "Akty"

Akt Ywista

Aktualnie aktywizuję się aktywnie
asymiluję z otoczeniem i afirmuję
automatycznie ambicja wrze bezwstydnie
a...po co to, zwolnij ...bo się zepsujesz
to dziwne powinienem się cieszyć a nie mogę, czy coś się zmieniło? zmieniło ,tak zmieniło

czwartek, 11 września 2008

cykl "Akty"

Akte

nie czekaj już Akte na swego Nerona
Twe miejsce w łożu zajęła Poppea
ta noc dla Nas będzie szalona
porwani w namiętności wezbrany ocean
cykl "Akty"

AktOrka

nieruchomo ,napięta jak struna harfy
jeszcze drży, lecz już niema
twarz w dłoniach i włosy podarte
niepewna ciszy skupienia

reanimacja ,co to za dźwięk?
-ja żyję-to złuda- wciąż stoję jak skała-
realia-odeszła ,zasnęła i kładzie się cień
nie będzie aplauzu,za dobrze grała

środa, 10 września 2008

18:53 środa
to śmieszne ale dzisiejsza kolejna już sekcja nietoperza(the bat)nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.Stan zdrowia w normie.Tlen.....zaczyna brakować,a właściwie oddychamy już wodorem.Blisko ,daleko ,szklanka ,telefon ....kompletna abstrakcja.TAK ,Nie,tak ,nie ,nie,tak,tak,nie to nie tak,tylko jak? waitingggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggggg